sobota, 15 stycznia 2011

Seks pod przykrywką






Spośród wszystkich profesji na świecie prostytucja jest uznawana za najstarszą. Dlaczego? Bo najwcześniej zorientowano się, że kobieta ma sporo do zaoferowania i, że faktycznie jest na to popyt. W dzisiejszych czasach ta gałąź przemysłu rozrywkowego mocno zinstytucjonalizowała się. Powstały firmy, które pod przykrywką klubu czy dyskoteki oferują nocleg z bzykankiem w cenie. A klientela rośnie…

Ceny usług erotycznych w całym kraju są mniej więcej takie same. Bez względu na to, czy klient chce skorzystać z usług prostytutki w Warszawie, Krakowie, czy Poznaniu, zapłaci tyle samo. Godzinne spotkanie w agencji towarzyskiej kosztuje od 80 do 150 zł. Niektóre oferują też półgodzinną wizytę za cenę niższą o ok. 20 zł. Za godzinną usługę z ogłoszenia prywatnego, klient zapłaci od 100 do 400 zł. W tym przypadku o cenie decyduje miejsce, np. to, czy mieszkanie, w którym przyjmuje dziewczyna, znajduje się w centrum miasta, czy na jego peryferiach, liczy się również standard spotkania. Klient, który w towarzystwie prostytutki chce spędzić całą noc, zapłaci od tysiąca do dwóch tysięcy złotych.

W każdym mieście istnieją agencje towarzyskie, które oferują usługi na miejscu, oraz z „dowozem do klienta”. Zajmują się tym osoby, które popularnie nazywa się alfonsami. Do ich zadań, oprócz transportu kobiety we wskazane miejsce, należy odebranie należnej kwoty za usługę oraz ochrona dziewczyny jeśli zajdzie taka potrzeba. Sama prostytucja nie jest uregulowana prawnie, lecz działanie agencji towarzyskich na terenie naszego kraju jest zabronione. Z racji tego działają one pod przykrywką kawiarni, nocnych klubów czy dyskotek.

W ostatnim czasie duża część puli zysku z prostytucji przeskoczyła na rzecz kobiet, które działają samodzielnie. Stało się tak za sprawą portali społecznościowych, które oferują prywatne anonse towarzyskie. Dają możliwość załączenia fotografii, podania lokalizacji, wymiarów oraz wymagań finansowych usługodawczyni. Warto nadmienić, że dziewczyny, które ogłaszają się w wyżej opisanych serwisach najchętniej przyjmują klientów w swoim zaciszu domowym.

Sieci agencji towarzyskich są zdecydowanie bardziej rozwinięte w zachodnich krajach Europejskich. W Niemczech, w ostatnim czasie, zalegalizowano i opodatkowano działalność domów publicznych, dzięki czemu państwo czerpie realne korzyści z prowadzonej tam działalności. W Holandii otwieranie kolejnych agencji jest zgodne z prawem, lecz rozkręcanie tego biznesu jest tam trudne ze względu na ciężkie i rygorystyczne przepisy prawa budowlanego. Te, które powstały wcześniej mają się nieźle i większość z nich skupiona jest w jednej części miasta tworząc tzw. „red light district” czyli „dzielnicę czerwonych latarni”.

Z rozmów przeprowadzonych z prostytutkami wynika, że najczęstszymi klientami są sfrustrowani mężczyźni w garniturach, którzy są w stanie zapłacić niemałe pieniądze, by tylko odbić się od otaczającej ich rzeczywistości. Opowiadają prostytutkom o swoich nieudanych relacjach z żonami, dziećmi i znajomymi, o stresującej pracy i nowym samochodzie, jaki właśnie kupili. Drugą największą grupą klientów domów publicznych są młodzi, niedoświadczeni, szukający wrażeń chłopcy. Zastanawia i bulwersuje fakt, ze młodzi chłopcy decydują się na swój pierwszy raz w towarzystwie prostytutki, a nie osoby, którą kochają. Taka decyzja niesie ze sobą długotrwałe konsekwencje, bo pierwszy raz podobno pamięta się do końca życia.



Artykuł pochodzi ze strony » intymnosc.pl.agencje-towarzyskie



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz